COVID 2020. Koronanegatywny misz-masz.



Czyli co mnie denerwuje w epidemicznym rozumowaniu ludzi?!


2020 rok pod znakiem SARS-CoV-2.

  Miał być rokiem pod znakiem sukcesów, podróży, organizowanych warsztatów, robienia spektakularnych rzeczy. Stał się czasem, który wszyscy na długo zapamiętamy. Czasem ABSURDÓW. 

   Tych politycznych oraz logicznych. W działaniu prewencyjnym, oraz w zwykłych codziennych aktywnościach. Prewencyjnym - rząd, praca, przemęczony i przeciążony personel medyczny. Codziennym - MY - bez masek w sklepach, na ulicach, w dużym skupisku, całujący się na imprezie rodzinnej, imprezujący nad jeziorem z grupka nieznajomych, jedzący po knajpach w dużym ścisku - stolik przy stoliku, krzesło przy krześle, plecy w plecy. Gdzie tu jakakolwiek racjonalna, zdroworozsądkowa, mądra logika rozumowania, działania, bycia - przeżycia?

 

Kto nam da dobry przykład?


 Braki logiki

  • Brak wyraźnego nakazu noszenia maseczek w każdym, publicznym miejscu. Czyli tam gdzie stykasz się z przynajmniej jedną, obca Ci osobą. Klatki schodowe też się liczą.
  • Duże skupiska ludzi dozwolone - imprezy masowe, wesela, stypy, urodziny..., część otwartych basenów (wspólne toalety, przebieralnie - tutaj podatny grunt na zakażenie). Jaka w tym logika?
  • Wielki powrót dzieci do szkół, bez dobrego planu funkcjonowania tych placówek, nakazu noszenia masek. Przecież wirus rozprzestrzenia się drogą kropelkową, czyli tylko zasłonięcie mu drogi, w postaci nozdrzy i ust, powstrzyma dalsze przenikanie do organizmu. Sam płyn do dezynfekcji rąk nic nie da jeśli buzia odsłonięta.
  • Wielki powrót dzieci do szkół i studentów na uczelnie. Jak wytrzymać w masce 10 godzin, z 15 minutowymi przerwami. Jak jeść posiłki we wspólnej stołówce o małej przestrzeni, gdzie 2,5 m koniecznego dystansu, zajmują już dwa czteroosobowe stoliki? Jak przetrwać 10 h bez picia, jedzenia, chodzenia do toalety, siedząc sztywno przy swoim biurku, w odległościach 2,5m od innych, utrzymujących ten sam dystans? Optuję za kontynuacja zajęć ONLINE.
  • Osoby publiczne (politycy) lekceważący maseczki i zagrożenie. Jaki dali tym przykład? Spora część społeczeństwa uznała, że zagrożenie jest wyimaginowane, a maski zbędne. Ludzie patrzą na zachowanie przywódców, nawet nie darząc ich zaufaniem i sympatią.


Sposoby na domową, jesienną nudę ...


Co można robić podczas epidemii SARS-CoV-2?  Plusy bycia samemu ze sobą jeśli "lockdown" znów zamknie nas w chałupkach.


1. Czytaj książki. Zrób sobie zapas już teraz. Jest wiele interesujących wyprzedaży w księgarniach internetowych. Nie musisz iść do sklepu stacjonarnego. Ostatnio sama zrobiłam spore zakupy w księgarniach online. Mają tam ciekawe outlety, w których każdy znajdzie coś na jesienne, długie wieczory.


2. Domowe kosmetyki, własne, małe SPA - moja produkcja. Zamiast zasuwać do sklepu gdzie nikt nie utrzyma dystansu, i znów będę się handryczyła z gościem bez maski na twarzy, zrobię sobie małą wytwórnię własnych mazideł, kremów, peelingów upiększających. Nie lubisz produkować kosmetyków własnoręcznie? Uwielbiasz uch używać? Można również zbadać oferty sklepów internetowych z polskimi, naturalnymi kosmetykami.


3. Joga i fitness online. Dobry sposób na utrzymanie kondycji, oraz pozytywnego kontaktu z innymi ćwiczącymi, podczas zamknięcia w czterech ścianach. Bezpieczniej niż w zamkniętym budynku klasycznej siłowi. Dodatkowo w domu od razu dostęp do własnej łazienki i kuchni, oraz ciepłego łóżka na dobrą regenerację po treningach;-). Zero wydatków na bilet komunikacji miejskiej, oraz benzynę.


4. Joga w domu - stwórz własny klimat. Kup  kadzidełka, świece, olejki eteryczne, dzwonki, misy, wygodną poduchę. Zrób sobie własny, miły kąt do jogi. Namiastkę szkoły jogi. Odpal wszystko co lubisz, Palo Santo, biała szałwię, lawendę, i dołącz do jogi, lub medytacji online;-).


5. Netflix???  I filmy. Bez opłaty haraczu na TV narodową...


6.  MEDYTUJ, medytuj, i jeszcze raz medytuj. Ćwicz umysł, charakter, spokój w głowie i silna wolę. Bądź pozytywnym wojownikiem własnego życia. Naucz się być sam ze sobą zajmując się swoimi pasjami, choćby to były szachy, bierki, domino, sprzątanie, pieczenie, robienia ludzików z modeliny.
Dlaczego tak dużo ludzi boi się odrobiny spokoju, zatrzymania w czasie, chwili? Nie potrafi się niczym zając samemu, szuka tylko bodźców, potrzebuje hałasu do ładowania baterii, które i tak chwilkę potem, rozładowują się w przyspieszonym tempie? I jest zjazd, dół, deprecha. Bo... nie ma bodźców? Bo jak człowiek siedzi sam ze sobą, to nie potrafi już zapatrzyć się przez okno, i tak trwać, w błogiej ciszy i resecie umysłu. Bo zatraciliśmy już umiejętność odpoczywania, leniuchowania, skupienia się na jednej rzeczy na raz (książce, szydełkowaniu, muzyce), bez potrzeby ciągłego pędzenia do przodu, pokazywania nowych fot na "Insta" i "Face". Bez potrzeby chwalenia się znajomym co robimy co minutę. Nie potrafimy tak po prostu zniknąć. Być tylko dla siebie, odszukać własnej przestrzeni, i zatracić się w małych rzeczach. We własnym domu. Musimy być non stop ONLINE. OFLINE nie istnieje.

Bo kiedy jesteś offline, to chyba umarłeś, nikt Cie nie widzi. Znikasz dla świata. Ale czy znikasz również dla siebie?

 

Czy potrafisz jeszcze zrobić coś tylko dla siebie? W spokoju, w ciszy, i nie pokazać tego innym?



7. C.D.N ...


Resztę zostawmy na później. Czas pokaże.



Komentarze

Popularne posty