Kryzys w praktyce jogi?






Czy zdarzyło Ci się czuć wypalenie w tym co robisz?


?

Koronawirus - czas kryzysów, czas poznawania prawdziwego oblicza ludzi.



  Ostatnio dużo znajomych joginek pisze o swoim kryzysie jako nauczyciela jogi. Poniekąd bierze się on z ograniczonych możliwości kontaktów, prowadzenia zajęć, epidemii. Z drugiej jednak strony widzę te same osoby w mediach społecznościowych jak aktywnie prowadzą zajęcia grupowe, online, podróżują i całkiem nieźle się mają, bez wirusa, bez ograniczeń. Czy nie jest to kolejna próba zwrócenia większej uwagi na siebie, kaprys podsycany przez EGO? I co oznacza prawdziwy kryzys w praktyce jogi?


Kryzys



  Dla nauczyciela jogi, to nie walka z ciałem i asanami, i nie zastój w czymś co kochasz robić. To kryzys wiary w ludzi, bo właśnie dla nich prowadzi się grupową praktykę. Nie chodzi tu często o naszych podopiecznych, ale o wiarę w naszych kolegów, w nasze środowisko i w ich zachowania fair play. Joga to również ostra rywalizacja na wielu polach, kult idealnego ciała, albo mówienie o jego niedoskonałościach. Tylko czy joga to tylko ciało, wszechobecne wszędzie, bo każdy musi choć raz założyć krótki top, żeby zaistnieć. Czy joga to jednak całość, o której tak mało się mówi, i pisze. Czy to joga to tylko wegetariańska/wegańska dieta? Czy może jednak nasze codzienne zachowania i wybory poza matą?
  •  Joga to DROGA. To czas. Dla każdego inny. Czas na dostosowanie siebie, do asany, diety, medytacji, działania. Odkrywanie raz burzy w sercu, a raz pogodnego nieba. Własny styl ruchów, bez kopiowania kogoś innego. Zmiany, szkół, nauczycieli, mistrza. A nawet odejście od wegańskiej diety jeśli ta nam szkodzi, bo szkodzi naszemu organizmowi. 
  • Joga to akceptacja, że wirus jest i trzeba chronić nie tylko siebie lecz także innych ludzi. Ludzi żyjących dookoła nas, słabszych, rodzinę, każdego. Chronić oznacza nosić maski i nie sugerować się informacjami serwowanymi nam przez nasz rozkapryszony rząd. 
  • Joga to samodzielne analizowanie informacji i faktów z różnych źródeł, po poznaniu opinii odmiennych niż nasz. Wyciągniecie z nich sedna, esencji. Obserwowanie rozwoju sytuacji nie tylko w naszym, małym grajdołku, ale na całym świecie, bo jogin na otwarty umysł, i analizuje, obserwuje, wyciąga wnioski, nie stawiając na pierwszym miejscu tylko swojego EGO. a ego potrafi podpowiadać :"Ja chcę iść, ja nie chcę maski, ja się nie zaszczepię, bo nie potrzebne". Ale może potrzebne by inni ludzie nie zarazili się od nas, i nie mieli do końca życia powikłań pozostając częściowymi kalekami, a może potrzebne, żeby ktoś przez naszą głupotę nie stracił tego życia. Bo może on chce, i zasługuje na to, żeby żyć tak samo jak my.
 "Bo ja chcę" - oznacza ograniczę Twój świat i narażę Ciebie i Twoje życie, bo mój punkt widzenia jest lepszy, bo nie masz prawa ograniczać moich mało istotnych działań, nie obchodzisz mnie.


Myślenie, i przemyślenie różnych punktów widzenia, postawienie się w roli osoby słabszej, działającej inaczej, nic nas nie kosztuje. A wręcz uczy. POKORY. Której u większości joginów "kultury zachodu" wyraźnie brak.

Skąd o tym wiem? Bo może sama kiedyś byłam w gorszych sytuacjach, i wiem co oznacza chorować, mieć problemy, nie móc. Ale to już przeszłość. Nie będę do niej wracać. Zostawiła mi doświadczenie i umiejętność dostrzegania innych ludzi, świata jako spójnej całości. A nie tylko patrzenia na czubek własnego nosa i tego czego JA TYLKO CHCE "MUSZĘ!!!!!"



Outsider Joga.





Komentarze

Popularne posty