Przemyślenia o jodze. ASHTANGA.
Ashtanga "sattvicznie".
3 rodzaje ruchu w praktyce asan.
Ostatnio praktykuję pierwszą serię coraz częściej.A znamy się z Ashtangą już od ponad 2 dobrych lat.
Ashtanga słynie z tego, że jest jedną z najbardziej siłowych odmian jogi.
Ma ściśle określona sekwencję asan, następujących jedna po drugiej.
Można sie na niej bardzo mocno spocić i zmęczyć.
Nauczyciel daje precyzyjne, i nie raz mocne, korekty.
Ashtanga ma w sobie radżasową siłe i dynamiczny rytm ćwiczeń.
A jodze rozróżniamy 3 typy ruchu podczas praktyki asan.
Sattviczny, radżasowy, tamasowy. Każdy z nich jest nam potrzebny. Ale zawsze powinniśmy w każdym stylu jogi dążyć do SATTVY, która jest najtrudniejsza do osiągnięcia. Ta lekkość, bez zmęczenie, płynność prawie bez potu, szlifowana jest latami.
Sattva - lekkość, lekkość i delikatność światła, płynność, zwiewność, nie przekraczanie granic. Pełne zrozumienie ciała, jego wyczucie, pełne wyłączenie umysłu od rozpraszających nas bodźców. Zalecana dla wszystkich DOSZ.
Radżas - siła, moc, pot, agresja, dynamika ruchu, mocne korekty, idealna technika, dochodzenie do granic możliwości. TO praktyka intensywna, siłowa, szybka. Często, gdy dzień nie sprzyja koncentracji umysłu, można nabawić się podczas niej kontuzji. Niezalecana często dla typu konstytucyjnego PITTA, gdyż jeszcze mocniej podsyca jej ogień, siłę, dynamikę, agresję. Zalecana dla Kapha,bo dodaje jej tak potrzebnej energii, uruchamia ruch, odrywa od tkwienia w miejscu, aktywuje do działania. U Vata może przejść w rozproszenie się umysłu, oderwanie od zakorzenienie w macie, ziemi, w rzeczywistości, czyli za bardzo Vatę rozregulować (pęd, nadmiar emocji, dynamika, niepokój).
Tamas - ciężkość, pozostawanie długo w jednej pozycji = asanie (Iyengar - 10 oddechów), mocne osadzenie stopami w macie= ziemi, powolność poruszania się. Zalecana gdy potrzebujemy się zakorzenić, zatrzymać, skoncentrować na jednej asanie lepiej, gdy czujemy za dużo emocji, rozchwiania, mamy zbyt wiele nerwów, żyjemy za szybko. Uczy koncentracji na 1 rzeczy, porządnie, bez pospiechu. Ale nie zalecana zbyt często. Skorzysta z niej typ VATA, któremu pomoże zakorzenić się z macie, poczuć stabilizację i bezpieczeństwo, skoncentrować umysł. PITTĘ praktyka tamasowa zahamuje, zakorzeni, nauczy cierpliwości i koncentracji na jednej aktywności, jednej rzeczy. Nie zalecana często.
SATTVA.
Dlatego praktykuję pierwszą serię Ashtangi sattvicznie.
Płynnie i lekko.
Nie siłowo.
Koncentruję się na zwiewnym, delikatnym ruchu. Płynności oddechu.
Nie wymagam od siebie perfekcjonizmu ani większej siły.
Uważnie wsłuchuję się w swoje ciało w każdej asanie. Staram się lekko przechodzić między pozycjami. Nie forsuję na siłę techniki, nie przekraczam moich możliwości w zakresie ruchu stawów, w danym dniu. Raz jestem bardziej elastyczna, raz bardziej spięta. Niczego nie forsuję. Pilnuję granic. Uważnie rozciągam i wzmacniam mięśnie. Często pozostaje dłużej w asanie, której moje ciało dziś potrzebuje, że by rozciągnąć daną taśmę powięziową, grupę mięśni, odblokować jakieś ograniczenia powstające od stresu, pracy o dużej intensywności.
Słucham swojego ciała jak mój mistrz. Jak autorytet, którego tak bardzo potrzebuję. Słucham siebie. Staje się swoim mistrzem. Ufam SOBIE:-).
Komentarze
Prześlij komentarz
Na moim blogu nie publikujemy w komentarzach linków "do follow". Zostaną potraktowane jako SPAM.