Dlaczego bojkotuję Czarny Piątek!
Wielkie święto konsumpcjonizmu. Pozorne przeceny.
Lubię płynąć pod prąd. Zrobić troszeczkę inaczej to co wszyscy robią tak samo. Zanim się czymś zachwycę, albo podejmę jakąś decyzję, lubię się dokładnie przyjrzeć sytuacji, obiektowi, człowiekowi. Temu w co mam inwestować, z kim mam podjąć współpracę, zakolegować się bez dystansu, albo z czymś z czym mam się zmierzyć. Zauważyłam, że wiele osób wybiera dwa skrajne sposoby działania w życiu. Albo są ciągle nieufni i nie lubią ryzykować, boja się rozwijać i krytykują innych zabraniając im tego, co sami chcieli by robię, zmienić, rozwijać. Albo ryzykują za mocno i zawsze, szastając pieniędzmi, ciągle zmieniając grona znajomych, rodzaje pracy, pasji, wszystko co ich otacza, i nigdy nie potrafią zrobić dobrze jednej rzeczy, być w niej specjalistą, albo zbudować dobrych relacji z wartościowymi ludźmi.
Za dużo w szafie?
To problem większości kobiet. Zawsze coś skusi, coś przyciągnie wzrok. Czy to w witrynie sklepu w galerii handlowej, czy na stronie w internecie, na aukcji na portalu... Wchodzimy do sieci i łowimy buszując godzinami po niezbyt wartościowych witrynach stron internetowych, sycąc oczy kolorowymi obrazkami jak z żurnala. Wierzymy, że gdy przywdziejemy ta sukienkę, te korale, botki, sexy bieliznę, czy zielony szal, więcej osób nas zauważy, ktoś zacznie nas podziwiać, prawic komplementy, poczujemy się ładniejsi, lepsi, mądrzejsi i godni zainteresowania. Kupujemy, żeby poprawić sobie nastrój, ślepo wierząc w ocieplająca moc kolorowych ubrań jesienią i zima w szafie i na nas, w nasz zmysł wytrawnego łowcy, który upatrzył ten sam produkt gdzieś indziej za niższą cenę. Kupujemy, bo zarabiamy, a pieniądze muszą iść w obieg. Tylko na co je wydajemy? Ile godzin pracy kosztowała nas ta spódnica, droga torebka, która jest z szybko psującego się materiału, ale pochodzi z najnowszej kolekcji, albo ma markowy napis? Kupujemy, krótko używamy, szybko się nudzimy, wyrzucamy.Niekończąca się spirala namnażania
Black Friday szybko nadchodzi i szybko odchodzi wraz z połową zarobionej pensji. A na świecie, w różnych miejscach, piętrzą się góry trudno rozkładających się materiałów, tekstyliów, po prostu śmieci. Nie oszukujmy się. Jest coraz gorzej, bo ile jeszcze ton niepotrzebnie wyprodukowanych i porzuconych rzeczy jest w stanie przyjąć środowisko naturalne? Gleba, wody... a na samym końcu powietrze, gdy płoną nielegalne wysypiska podpalone przez właścicieli, którzy za utylizację nie chcą płacić. Coraz mniej czystych wód, skażone jedzenie i smog, taką MY PŁACIMY cenę za naszą zachłanność żeby szybciej i dostatniej żyć. Tylko co to będzie za życie? Bez zieleni, możliwości oddychania normalnym powietrzem, kawałka przestrzeni gdzie możemy uciekać od zatłoczonego miasta, wody zdatnej do picia, bez której możemy przeżyć tylko do niecałych dwóch tygodni.
A teraz zamknij oczy i spróbuj to sobie wyobrazić. Pustynny horyzont z ruinami miasta, spękana ziemię, po której stąpasz. Czy nadal chce Ci się tak intensywnie żyć?
Znasz już odpowiedź.
Dlatego bojkotuję Czarny Piątek. Nie chce namnażać już piętrzących się gór śmieci. Nie chcę kupować nowych ciuchów, które i tak są już coraz gorszej produkcji. Ostatnio skorzystałam z okazji by przetestować tą teorię, korzystając z najbardziej popularnych portalów zakupowych. Każda sztuka ubrania, które tam nabyłam, śmierdziała syntetyczną farbą, była marnej jakości (za cienka, prześwitująca - produktu wełniane i z domieszka wełny) i wyprodukowana w Chinach), mimo iż ceny, niektórych rzeczy do jogi, czy zimowych swetrów, były mocno zaporowe. Wszystko zwróciłam ze względu na BRAK jakości i obawę przed zatruciem chemikaliami znajdującymi się w farbach użytych w produkcji. Test się udał. Wykazał fakt, iż wielkie koncerny produkujące wszystkie te "markowe" i modne ciuchy mają nas GDZIEŚ. Chcą tylko zarabiać dużo kasy ale szyją najtaniej, używają podejrzanych barwników, a małe rączki robotników z trzeciego świata tworzą nieumiejętnie, tak że każda sztuka ubrania jest inna i źle się układa. Czy warto dawać swoje ciężko zarobione fundusze na rzecz wzbogacania się tylko GARSTKI OSÓB ZARZĄDZAJĄCYCH KORPORACJĄ? Nadal chcesz być NIEWOLNIKIEM konsumpcjonizmu?
Jesteś tym co zjesz.
Krytykuj ile wlezie. Ja już przeanalizowałam. Mam własne zdanie. Wiem co widzę. Codziennie obserwuję drastyczne zmiany klimatu i czystości środowiska na świecie. Czuję jak pogarsza się jakość powietrza w moim mieście, i na wsi, i w górach, i nad morzem gdzie jeżdżę odpocząć. Widzę jak ludzie śmiecą zostawiając plastikowe kubeczki, słomki, butelki, nakrętki, foliowe torebki, opakowania po słodyczach i innych masowych "szitach", oraz inne, obleśne i ochydne twory masowej cywilizacji. To wszystko wnika do gleby i wody. Wraca do Ciebie w warzywach, zbożach, owocach, nawet tych ekologicznych, bo podłoże jest jedno a zanieczyszczenia łatwo się rozprzestrzeniają, przenikają warstwy gleby, wnikają do wód podziemnych, takich czystych i zdrowych. Wystarczy deszcz. WIDZĘ TO. A jeśli Ty nadal odwracasz wzrok i chcesz się tylko dobrze bawić, to spójrz proszę czasem pod nogi, na grunt po którym chodzisz. Przeanalizuj coś innego niż tylko zawartość ekranu własnej komórki. Może dostrzeżesz swój prawdziwy cel w życiu, coś długoterminowego, dla czego warto wstawać codziennie z łóżka, rozwijać się, śmiać, iść dalej do przodu. Coś więcej niż ciasny świat stereotypów i sloganów reklamowych wtłaczanych nam do głów, i rozsiewanie mody na pozorne potrzeby, dzięki którym rzekomo staniesz się bardziej SZCZĘŚLIWY
.
<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
Komentarze
Prześlij komentarz
Na moim blogu nie publikujemy w komentarzach linków "do follow". Zostaną potraktowane jako SPAM.