Infovore - chorobliwy pęd do kolekcjonowania wiedzy...



Czasami czujesz się jak w klatce. Ile jeszcze musisz zdobyć by się z niej wydostać?

   Długo myślałam nad napisaniem tego co myślę o presji nieustannego zdobywania wiedzy, kotłując  w sobie negatywne uczucia i pewne, dość subiektywne spostrzeżenia.
W naszym społeczeństwie nie należy za mocno odkrywać prawdziwych przemyśleń, ponieważ zbyt łatwo zostajesz zaszufladkowany jako "malkontent". Czy rzeczywiście pisząc swoje, tak bardzo się mylisz? Czy nie warto mówić co naprawdę myślisz i zawsze zgadzać ze wszystkimi?

   Czytając dzisiaj wpis Natalii z Simple Life (link do całego artykułu), postanowiłam sama wreszcie napisać, co sądzę o "maniakalnym gromadzeniu wiedzy i papierków". Nosząc się z tym zamiarem od dawna i czując się podobnie jak autorka Simple Life, delikatnie zagubiona, gdyż robiąca wszystko odwrotnie nie pędząc za modą i nadmiarem, wreszcie popełniam skandalicznie buntowniczy wpis.

Nadmiar wiedzy i warsztatów...

 Ostatnio jak nie uczestniczysz w warsztatach, to Cię nie ma. Jak nie "bywasz" wśród szkolących się nauczycieli i pasjonatów, to nikt Cię nie zna. Trzeba zakasać rękawy, wyszperać resztkę pieniędzy z portfela, zagryźć zęby. Trudno, zrezygnuję z wyjścia do kina, teatru, nie kupię eko produktów. Wydam, na wysłuchanie jeszcze raz tej samej wiedzy.. Tylko po co?

Już nie pędzę. Wybieram. Od początku robię inaczej.

  Po prostu płynę w życiu pod prąd i nie przesadzam ze szkoleniami i warsztatami. Robię jedno dające określone uprawnienia, a potem już nie powtarzam tej samej wiedzy w nieskończoność.
Po co mi dwa takie same szkolenia. Wiem gdzie i jak mogę pogłębić zdobytą wiedzę. Niestety, wielu moich znajomych popadło w istny szał chodzenia na wszystkie warsztaty i szkolenia, powtarzając w nieskończoność ten sam temat, pięknie "opakowany" w nowe słowa, pseudonaukowe opisy wraz z popularnymi sloganami reklamowymi. MŁODOŚĆ, ZDROWIE, SPOKÓJ.

 Czy to ma sens? Czy naprawdę musimy się tak we wszystkim ścigać?

 
Czego pragnie współczesny człowiek?

  "Boimy się upływu czasu. Żyć się boimy. Pragniemy tak gnać i czerpać życie garściami, bo gdy przyjdzie starość pożałujemy braku wrażeń, spełnienia marzeń, dopadnie nas nostalgia. Uciekasz przed samym sobą.". Konsumpcja. Intensywny wzrost populacji na świecie. Konkurencja na rynku pracy. Ograniczona ilość miejsc pracy. Każdy chce być człowiekiem sukcesu, lub żyć w ciekawy sposób. Zwykłe parzenie kawy po 2 -3 kierunkach studiów już nie wystarczy. A na studia idzie masa ludzi, którzy się na nie kompletnie nie nadają...Część zdolnych po studiach ląduje "parząc kawę"...Frustracja. Wyrzucenie z korpo. Rzucanie się w wir zdobywania umiejętności. Kolekcjonowania umiejętności, wiedzy i papierków. Tak, żeby potem nikt inny nie mógł mnie zastąpić. Mus chodzenia na "warsztaty", podwyższania kwalifikacji w nieskończoność. Jakby człowiek nie mógł się zatrzymać, wziąć kilka głębokich oddechów. Zdecydować.
 Wiem.  Siedzę wszystkimi czterema kończynami, głęboko zakorzeniona w "pro - zdrowotnym" środowisku. Każdy chce się wybić, produkować warsztaty masowo, jak chińska fabryka tanie ciuchy z sieciówek. Taka teraz moda.  Gdzieś po drodze zatraciliśmy się w tym wszystkim gubiąc prawdziwy sens życia. Nie istnieje już dla nas dzień bez wyzwań, rywalizacji, polepszania siebie i tego co mamy w głowie. Liczy się pęd, mózg, pęd do "lepszego mózgu", a tym samy wyższego IQ, lepszych zarobków, prestiżu i zainteresowania okazywanego nam przez innych ludzi.

Gdzie są granice?

Współczesne czasy to PĘD.

   Konkurencja na rynku pracy, wzrost mnogości rozwiązań, szybki rozwój nowoczesnych technologii (zwłaszcza w branży IT), wzrost potrzeb stymulowanych przez agresywny marketing promujący dobra konsumpcyjne, nakręcający całą pieniężną machinę... Tym żyjemy. Informacje o tym, iż człowiek sukcesu robi kilkadziesiąt rzeczy na raz (prowadzi dom, wychowuje dzieci, studiuje, pracuje, gotuje, wygląda jak milion dolarów, i jeszcze przy tym wszystkim prowadzi bloga...), sprzedają nam wszystkie media funkcjonujące w świecie naokoło. Wchodząc do autobusu, jadą tramwajem, otwierając gazetę, przeglądając internet, słuchając rozmów ludzi na ulicy, gawędząc ze znajomymi... wszędzie słyszysz to samo. Jak stać się inteligentnie pięknym, nieprzeciętnie zdrowym mądralą XXI wieku. Tylko czy nasze ciało to wytrzyma? Czy nasz mózg się nie zbuntuje? Czy tego nie za dużo? Czy musisz być wzorem uporządkowania, planowania, filozofii ZEN, panowania emocji, szpanu i zarabiania większych pieniędzy?

DLACZEGO nie możesz leniuchować w wolnym czasie?
Czytać książek, które Cię na prawdę interesują, zamiast kupować następny poradnik?
Nie robić niczego "na pokaz"?


KONKLUZJE

To co robisz i jak chcesz żyć ZALEŻY TYLKO OD CIEBIE.

Nie dajmy się zwariować.

Nie dałam. Żyję po swojemu. I czas to przyznać. To co mogę zmienić i chcę zmienić, ZMIENIAM. To co ludzkie, normalne i moje ulubione, zostawiam w życiu. Nie zrezygnuję. Życie jest jedno. W to wierzę. Liczy się ta chwila. Po co "rozwalać rzeczywistość na atomy".

CZŁOWIEKU, tu i za życia nie będziesz idealny jak ENERGIA, bo masz ciało, DNA i jesteś materią.
Ciesz się tym życiem, ciesz się relacjami z pozostałymi ludźmi. Bądź dobry, nie krzywdź innych i siebie, działaj zgodnie ze sobą, realizując marzenia pokojowo, bez nerwów i frustracji. 
Nie rozmyślaj tyle nad wszystkim.

PO    PROSTU     Ż Y J...

Komentarze

Popularne posty